Najnowsze wpisy


paź 02 2016 Węgierska rozterka finansowa...
Komentarze: 0

Szanowni Państwo...

Przeczytałem ostatnio bardzo ciekawy artykuł na jednym z portali (nie napiszę jaki to, domyślcie się sami... no dobrze, to niezależna. 
 
Mówi się w ostatnich czasach (dosyć głośno nawet), o tym, że państwa członkowie Unii Europejskiej nie są mierzone tą samą miarą. Komisja Europejska jakimś cudem nie jest w stanie zaakceptować deficytu budżetowego Węgier, który wynosi 3%, natomiast deficyt Hiszpanii, którego wysokość waha się w granicach 5%, jest jak najbardziej przez nią już akceptowalny. Są ludzie, którzy twierdzą, iż takie traktowanie niektórych państw, wiąże się z panowaniem przekonania o powstawaniu państw o zapędach nacjonalistycznych. Nie sposób nie zauważyć w tymś jakiejś tajemniczej i dziwnej prawidłowości. 
 
W opisanym powyżej przykładzie głos zabrała minister finansów Austrii – Maria Fekter. To właśnie ona słusznie zauważyła, iż posłużono się czymś, co można nazwać podwójnymi standardami. Autor artykułu krytykuje w tym miejscu także Polskę, która – według niego – nie wstawia się za krajem, który jest naszym sprzymierzeńcem. Jest to oczywiście związane z zapewnieniami Jarosława Kaczyńskiego o tym, że w Warszawie będzie drugi Budapeszt. Brak naszego wsparcia został boleśnie wytknięty i kto wie, czy nie słusznie...
 
Słyszy się również głosy, że jesteśmy nielojalni i zawiedliśmy Węgrów. W pierwszych falach kryzysu, blokowaliśmy finansową pomoc dla naszego bratniego narodu. W węgierskim parlamencie trwają jednak prace, które mają na celu jak najszybsze zażegnanie kryzysu – jest to nieco inna sytuacja, jeżeli porównamy Węgry z Grecją. W Budapeszcie podjęto decyzję o wprowadzeniu dodatkowych podatków od banków, sieci handlowych, funduszy inwestycyjnych. Od tego czasu życie na Węgrzech dla wielu ludzi stało się może nieco trudniejsze, lecz kraj sukcesywnie wychodzi z zapaści i zaczyna podnosić się z kolan.
 
Nie będą to jednak lata w biedzie, jak będzie to miało miejsce w Grecji. Hiszpania, Portugalia i Grecja są w sytuacji znacznie gorszej, niż Węgry! Aż 22 państwa wspólnoty legitymować się mogą deficytem wyższym niż 3%. Według autora, powinniśmy się Węgrom zrewanżować i ruszyć z pomocą, ponieważ wiele im zawdzięczamy. 
 
Nie można nic nie zrobić!
sie 05 2016 Węgry... i ich wspaniałe stadiony
Komentarze: 0

Ostatnio szukałem informacji na temat Viktora Orbana i natknąłem się na świeżą jeszcze sprawę dotyczącą stadionu, który sobie nasi Bratankowie wybudowali. A właściwie to ich Premier go sobie wybudował... 

Węgry

 

 

 

Myślałem, że takie cuda to tylko u nas, ale wychodzi na to, że nie. I na Węgrzech, i w Korei, i w Japonii. Cóż. Widać mało wiemy o świecie i trzeba się edukować. Blog o Węgrzech - w tej notce, którą znalazłem opisano w jaki sposób na Węgrzech załatwia się różne rzeczy. Nie powiem, trochę mnie to zbulwersowało, ale prawdę mówiąc... bardziej rozśmieszyło. :D Co dziwne, wygląda na to, że Węgrzy WCALE się nie przejęli zachowaniami partii rządzącej. Zachowania tego rodzaju zdają się tam być akceptowanymi... 

W sumie, jakby nie patrzeć - stadion jest, akademia wybudowana, nie jest tak źle, jakby się mogło zdawać. Może to tylko u nas tak dużo się narzeka, nawet na rzeczy, które są zrobione i służą użytkowi publicznemu. Nie do końca wiem, dlaczego nie można na pewne sprawy przymykać oka... jednak chyba autor zawiera na tyle ironii, że to rozumie. Mam przynajmniej taką nadzieję. 

Zobaczymy, co stało się w Polsce (znów narzekam) - nie dość, że stadiony wybudowane, to do tego jeszcze wiele z nich zdaje się nie być wystarczająco rentownymi i przynoszą one straty. To jest nie do pomyślenia, bo jakby się uprzeć, to pewnie też by się udało znaleźć jakieś nieprawidłowości, nie to co u Bratanków, u nich zrobione jest na tip-top. Zatrudnili dobrego architekta, jednego z lepszych jak wynika z Wikipedii, ale też stadion nie kosztował kroci. A nasz Stadion Narodowy przecieka! Ludzie... różne machinacje finansowe mają miejsce, ale to chyba jeszcze nie powód, by się nie być zadowolonym z tych rzeczy, które wykonane są prawidłowo. Premier postawił sobie stadion pod domem, ale to dobry stadion (przynajmniej tak wynika z tekstu). A nasz stadion postawiony byle gdzie, wcale nie w Gdańsku i Premiera Tuska, a w Warszawie - a nie zbiera dobrych recenzji, służąc czasem za basen narodowy. 

Więcej optymizmu!

cze 14 2016 Druga runda
Komentarze: 0

Większość osób zaczyna od tego, co im się podoba. A wiecie, co mi się nie podoba w Budapeszcie? 

To, że trochę brzydko pachnie i jest brudno. Spytałem ostatnio znajomego, który mieszkał kiedyś w Australii. Spytałem go, jaka jest różnica, pomiędzy Węgrami, a Australią. Oczywiście śmiał się. Ja, jako osoba już nie taka najmłodsza, zrozumiałem... cóż. 

Ale zastanowił się i powiedział, że jest tam czysto na ulicach. I to jest prawda. Węgry, a przynajmniej Budapeszt to niestety miejsce dosyć zaniedbane. Mówi się tak o Belgradzie, że jest to najpiękniej położona stolica, ale przy tym z najbardziej niewykorzystanymi warunkami. Tak, faktycznie tam niewiele jest, ale jest za to czyściej. 

Budapeszt jest lepiej rozwinięty od belgradu jest to prawda. Ale jest też za to dużo brudniejszy. O Australii już nie wspomnę, bo tam musi być cudownie. Chciałbym tam zamieszkać, zobaczyć Sydney i Canberrę. Bardzo mnie ciekawi jak tam może być. 

A tutaj jednak dowód, że są również piękne i czyste miejsca. :) 

Tutaj mamy na zdjęciu termy, w których kąpią się ludzie, ale to tylko taka dygresja. Tak naprawdę to władze tego miasta mogłyby coś zrobić, żeby było tutaj ładnie i czysto. Myślę, że miasto BARDZO by na tym skorzystało... poza tym może przyciągnęłoby więcej turystów, chociaż z tym nie ma chyba aż tak wielkiego problemu. Latem turyści z Japonii, Chin i Korei przybywają bardzo tłumnie i nie wiem, co sobie myślą..., ale znając takich Japończyków, to im z pewnością się wydaje, że jest tutaj brudno. 

 

Pozdrawiam Was i życzę udanego dnia. 

cze 05 2016 Mój pierwszy wpis
Komentarze: 0

Dzień dobry!

Mój pierwszy wpis! :D

Chciałbym przedstawić na tym blogu moje życie w Budapeszcie. Jest to ciekawe zagadnienie, gdyż nie ma wielu blogów, które poruszałyby tę tematykę. Węgry są krajem na tyle nieznaczącym pod względem gospodarczym, a liczba Polaków jest tutaj tak mała, że nie zauważyłem nawet tendencji do tego, żeby uwzględniać Węgry przy okazji wyliczania państw, do których emigrujemy...

Życie w Budapeszcie ma to do siebie, że jest całkiem niezłe. I chociaż Węgry wydają się dosyć biednym, zacofanym i małym państwem, tak naprawdę nie jest tu wcale tak źle. Oczywiście największą perłą tego państwa jest Budapeszt, o którym napiszę w innym poście. I to właśnie po przyjeździe do tego miasta wielu ludziom otwierają się oczy i zauważają prawdziwe piękno Budapesztu, dostrzegają, że życie na Węgrzech może być całkiem przyjemne.

Do następnego razu, cześć.